Muzyka filmowa Wojciecha Kilara, fenomenalny Paweł Kowalski w Mozarcie. Za nami koncert symfoniczny z Czesławem Grabowskim jako dyrygentem

1 maja 2025

Czesław Grabowski - dyrygent, emerytowany dyrektor Filharmonii Zielonogórskiej ponownie poprowadził "swoją" orkiestrę podczas festiwalu "Muzyka bez granic"
Paweł Kowalski

Ostatni dzień kwietnia 2025, pod względem muzycznym należy zaliczyć do wyjątkowo udanych. Podczas wieczoru festiwalu „Muzyka bez granic”, za pulpitem dyrygenckim stanął Czesław Grabowski, emerytowany już, wieloletni dyrektor generalny i artystyczny Filharmonii Zielonogórskiej. Za fortepianem z kolei zasiadł fenomenalny Paweł Kowalski, który aż trzema bisami oczarował publiczność. Sala była wypełniona niemalże po brzegi i dostrzec można było także licznych, byłych muzyków orkiestry Filharmonii Zielonogórskiej, którzy z panem Czesławem przez lata tworzyli muzyczny obraz Winnego Grodu.

Tytan pracy

Prawie pięć lat temu, kiedy rozpoczynałem swoją kulturalną współpracę z Gazetą Lubuską, jednym z moich pierwszych materiałów była relacja z koncertu pożegnalnego Czesława Grabowskiego. Trzydzieści dwa lata pracy w Filharmonii Zielonogórskiej, to robi wrażenie, a dzięki niemu i całemu zespołowi (wspomnę choćby Jolantę Kiciak – zastepcę dyrektora) udało się wybudować Międzynarodowe centrum Muzyczne „Wschód-Zachód” czyli dzisiejszą nową salę koncertową oraz budynek administracyjny. Oprócz prowadzenia orkiestry, Grabowski miał na głowie także wiele spraw typowo menadżerskich i warto to powiedzieć, że radził sobie z nimi doskonale.

Szwajcar z kuszą

Wieczór otworzyła uwertura do opery „Wilhelm Tell” G. Rossiniego ze spokojną częścią otwierającą to dzieło – wiolonczelowo-kontrabasową (solo Ewelina Łaskarzewska), częścią środkową z dialogiem rożka (obój altowy i fletu) – z małżeńskimi solistami: Michałem Mogiłą i Karoliną Maszk-Mogiłą oraz zakończeniem z brawurowym wejściem sekcji blachy.

W „Wilhelmie Tellu” sielankowe obrazki z życia szwajcarskiego ludu przeplatają się ze scenami ucisku i niedoli. Przeciwko austriackiemu najeźdźcy wybucha bunt, a bohaterem narodowym staje się myśliwy – Wilhelm Tell. Najbardziej znany wątek tej opowieści to strzał głównego bohatera z kuszy w jabłko ustawione na głowie syna.

Koncert z emocjami

Drugim dziełem wieczoru był Koncert fortepianowy A-dur KV nr 23 488 W.A. Mozarta. To jeden z bardziej emocjonalnych spod pióra mistrza z Salzburga, z cudownymi solami klarnetu, który Mozart systematycznie wprowadzał do swoich partytur. Za klawiaturą fortepianu zasiadł Paweł Kowalski, którą z ogromną finezją i lekkością wykonał ten koncert.

Artysta jest jednym z najbardziej wszechstronnych polskich muzyków wykonującym ponad czterdzieści utworów na fortepian i orkiestrę, recitale, muzykę kameralną, filmową oraz jazz. Pianista był pierwszym po Krystianie Zimermanie wykonawcą Koncertu fortepianowego Witolda Lutosławskiego, który wykonał w Warszawie pod dyrekcją kompozytora. Studiował w Kolonii, Warszawie i w Vancouver dzięki stypendium Witolda Lutosławskiego; występował w 40 krajach na 4 kontynentach, w tym we wszystkich polskich filharmoniach.

Całość jego występu dopełniły aż trzy bisy, wszystkie z muzyką Wojciecha Kilara, będące jak powiedział sam Paweł Kowalski, wstępem do tego, co czeka w drugiej części wieczoru.

Litwo, ojczyzno moja !

Czesław Grabowski na zakończenie swojego benefisu wybrał suitę muzyki skomponowanej przez Wojciecha Kilara. Zabrzmiały w niej fragmenty z filmu „Pan Tadeusz”.

Niekwestionowana jest pozycja Kilara jako jednego z najwybitniejszych kompozytorów muzyki filmowej. Napisał muzykę do ponad 130 filmów. Współpracował z wieloma reżyserami: Bohdanem Porębą (Hubal, Lunatycy), Andrzejem Wajdą, Kazimierzem Kutzem, Krzysztofem Zanussim (począwszy od Struktury kryształu stworzył muzykę do niemal wszystkich filmów tego reżysera), Krzysztofem Kieślowskim, Stanisławem Różewiczem, Wojciechem Hasem, Tadeuszem Konwickim, Markiem Piwowskim, Romanem Polańskim, Francisem Fordem Coppolą, Jane Campion. Wyjątkowy sukces kompozytor odniósł „Drakulą” czy „Panem Tadeuszem”.

Mistrz ze Śląska

Podobnie jak Wojciech Kilar, także i bohater wieczoru był związany ze Śląskiem oraz Zagłębiem.

Urodzony  w 1946 r. w Sosnowcu, gdzie rozpoczął swoją edukację i działalność muzyczną. W roku 1973 ukończył z wyróżnieniem studia kompozytorskie w PWSM w Kato­wicach w klasie kompozycji B. Woytowicza. Wielkie znaczenie w jego dalszej muzycznej działalności miała praca w Operze Śląskiej, w PWSM w Katowicach, w Państwo­wym Zespole Ludowym  Pieśni i Tańca „Śląsk” – jako kierownik artystyczny, czy też w Filharmonii Zabrzańskiej – na stanowisku dyrygenta.
Po ukończeniu studiów  dyrygenckich w Akademii Muzycznej w Katowicach w klasie J. Hawela, w roku 1986 rozpoczął pracę w Filharmo­nii Zielonogórskiej im. T. Bairda na stano­wisku dyrektora naczelnego i artystycznego, którą to funkcję pełnił do sierpnia 2021 r. Był organizatorem i dyrektorem wielu dorocznych imprez muzycznych: Międzynarodowych Spotkań Muzycznych „Wschód-Zachód”, Dni Muzyki nad Odrą, Festiwalu Smyczkowego „Mistrzowie polskiej wiolinistyki”. Należał do inicja­torów budowy w Zielonej Górze nowej sali koncertowej – Międzynarodowego Centrum Muzycz­nego „Wschód-Zachód”.

Mistrz na koniec życzył wszystkim zgromadzonym udanej majówki oraz podziękował za tak liczne przybycie.

Gra świateł

Całość dopełniła fenomenalna gra świateł, która cudownie dopełniała treści ukryte w wykonywanej przez Filharmonię Zielonogórską muzyce. Zmieniające się podczas gry barwy i ich kompilację znakomicie wyrażały emocje i dzięki nim powstała swoista „wartość dodana” koncertu. Chylę czoła dla zespołu technicznego filharmonii. Proszę o więcej!